06-08-2017
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Nie, nie ocieramy się o szaleństwo, gdy mówimy sami do siebie. To całkiem normalne zjawisko i nawet pomocne - w kontrolowaniu własnych emocji.
Mówienie do siebie w trzeciej osobie pomaga regulować własne , mówią psycholodzy z Michigan State University.
Zasadniczo działa to najprawdopodobniej tak, że mówienie do siebie w trzeciej osobie sprawia, że ludzie myślą o sobie w sposób zbliżony do tego, jak myślą o innych. Tak wynika ze skanów mózgu przeprowadzonych w trakcie badań. A takie dzialanie pomaga uzyskać pewien dystans psychologiczny do swoich doświadczeń, który często jest przydatny w regulacji emocji.
Uczeni przeprowadzili dwa eksperymenty. W jednym z nich skanowano mózgi uczestników, którzy reagowali na przedstawione zdjęcia wypowiadając się w pierwszej lub trzeciej osobie. Ustalono, że gdy reagowano w trzeciej osobie na jakiś przykry obraz, emocjonalna aktywność mózgu spadła już w ciągu sekundy.
W drugim teście uczestnicy wspominali używając języka pierwszej lub trzeciej osoby. Kiedy wybierali tę druga opcję, odnotowywano mniejszą aktywność w obszarze mózgu zaangażowanym w bolesne doznania.
Jak uważają autorzy badań, jeśli ich oceny tych zjawisk są słuszne, niesie to za sobą ważne informacje dotyczące sposobu radzenia sobie z emocjami. Używanie odpowiedniego języka pozwoli na szybkie zyskanie dystansu wobec ogarniających nas silnych emocji.
O badaniach napisano w Scientific Reports.