20-12-2012
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
„Wędrówki" umysłu podczas prowadzenia samochodu mogą prowadzić do kolizji.
Nierzadko zdarza nam się ze zdziwieniem spostrzec, że nasze myśli są zupełnie niezwiązane z wykonywanym właśnie zadaniem. Większość ludzi czasem tego doświadcza, jednakże taki brak koherencji między myślą a czynem może być niebezpieczny. Według najnowszych badań opublikowanych na bmh.com, umysły niektórych ludzi „wędrują" tak daleko od ich bieżącej aktywności, że powoduje to faktyczne zagrożenie ich życia, np. w sytuacji, gdy .
Wiedząc, że np. telefony komórkowe dekoncentrują, francuscy naukowcy chcieli się dowiedzieć, czy rozproszone myśli mogą również być związane ze wzrostem niebezpiecznego roztargnienia. W okresie ponad roku przeprowadzono wywiady z 955 kierowcami, którzy zostali ranni w wypadku samochodowym i musieli zostać poddani hospitalizacji. Każdy pacjent został poproszony o przedstawienie swoich myśli o przed wypadkiem, a następnie autorzy analiz ocenili, na ile dane treści umysłowe mogły przyczynić się do .
Wzięto również pod uwagę inne czynniki, takie jak natężenie ruchu w czasie wypadku, pogoda czy stan emocjonalny kierowcy przed wypadkiem.
47 proc uczestników uznano za odpowiedzialnych za wypadek. Ponad połowa deklarowała myślenie o czymś innym niż jazda przed wypadkiem, a 13 proc. badanych uznano za zatopionych w myślach sklasyfikowanych jako bardzo rozpraszające.
Okazało się, że natłok myśli wiązał się z częstszą odpowiedzialnością za wypadek. Wśród winnych kolizji 17 proc. deklarowało dekoncentrację z powodu nawału rozmyślań w porównaniu do 9 proc. osób, które nie były odpowiedzialne za zdarzenie drogowe.
Powtarzalne działanie, takie jak prowadzenie samochodu, , sprzyja zatapianiu się w myślach. Jednakże, podczas gdy sprzątanie po obiedzie niesie za sobą niewielkie zagrożenie dla zdrowia i życia, kierowanie pojazdem w stanie dekoncentracji może być bardzo niebezpieczne, wskazują autorzy analiz.