23-06-2013
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Bardzo rzadka choroba, odliczanie dni - a potem światełko w tunelu i ogromna mobilizacja. Jeśli wszystko pójdzie dobrze 34-letnia Justyna - instruktorka ZHP, działaczka społeczna i mama kilkuletniej Blanki - dostanie płaty płuc od swojej siostry i mamy. Trzeba tylko uzbierać pieniądze na operację w Wiedniu.
Nadciśnienie płucne - taką usłyszała Justyna Piotrowska z Oławy po wielu miesiącach bezskutecznych prób sprawdzenia, co powoduje jej dolegliwości. Chorobę, wyzwoloną najprawdopodobniej przez ciężki poród, trudno jest zdiagnozować ale jeszcze trudniej wyleczyć. Justyna jednak nie poddawała się - jako harcerka, nauczycielka, instruktorka ZHP i osoba niezwykle aktywna cały czas prowadziła niemal normalne życie, pomagając także innym. Jednak choroba nie dawała za wygraną i od jakiegoś czasu Justyna liczyła dni dzielące ją od najgorszego.
Kilka dni temu wszystko się zmieniło. Okazało się, że Justyna Piotrowska może (a równocześnie musi) przejść procedurę rodzinnego przeszczepu płuc. Niezwykłość tej sytuacji polega też na tym, że typ przeszczepu jakiemu poddana zostanie Justyna, jest bardzo rzadki. Rodzinne przeszczepy płuc nie są wykonywane w Polsce, a w tym przypadku jedną z dawczyń będzie siostra Justyny, Magdalena a drugą - 62-letnia Elżbieta Gachowska. Operacja ma odbyć się w Wiedniu już 1 lipca - czas jest tu ogromnie ważny. Jednak aby mogła dojść do skutku, trzeba uzbierać 150 tysięcy euro.
Podczas, gdy Justyna z mamą i siostrą słyszały w Wiedniu diagnozę, stanowiącą z jednej strony nadzieję na życie, a z drugiej wydawałoby się że tworzącą finansową barierę nie do pokonania, przyjaciele kobiety, harcerze, sąsiedzi i wiele innych osób zaczęli organizować zbiórkę. Z pomocą fundacji "Świat z uśmiechem" od kilku dni zbierają środki, które pozwolą na przeprowadzenie przeszczepu. "Justyna jest osobą, która nigdy nikomu nie odmówiła żadnej pomocy i poświęciła swoje życie dla innych. Teraz to ona potrzebuje nas" - napisali w apelu zamieszczonym między innymi na Facebooku.
Ona sama długo musiała walczyć ze sobą, żeby napisać innym w jakiej jest sytuacji i choćby tych, dla których była wsparciem przez wiele lat - harcerzy. " To dla mnie potwornie trudne, dotąd to ja zawsze pomagałam, organizowałam akcje i nigdy nie dopuszczałam nawet myśli, że będę musiała prosić kogokolwiek o pieniądze. Niewielu wiedziało o tym, że choruję. Ale mój lekarz nie pozostawia mi złudzeń, już nie mam czasu." - pisze.
Sprawę udało się nagłośnić w ogólnopolskich mediach, pomoc płynie od bardzo wielu osób, które znają bądź znały Justynę, ale także od innych, poruszonych jej historią. Kwestowanie odbywa się między innymi podczas miejskiego święta w Oławie, będzie trwało w czasie imprez i festynów na zakończenie roku szkolnego i początek wakacji. Pomagają też internauci - w ciągu 3 dni na portalu uzbierano już ponad 80 tysięcy złotych. Szansa na płuca dla Justyny staje się coraz większa.