Strona głównaStyl życiaPo co nam Sylwester i Nowy Rok?

Po co nam Sylwester i Nowy Rok?

Uczeni odpowiedzieliby szybko - po prostu tak określamy odstęp czasu między dwoma jednakowymi położeniami Ziemi w jej ruchu po orbicie wokół Słońca. A że zajmuje to akurat mniej więcej 365 dni (dokładniej - 365 dni 6 godzin 9 minut 9.54 sekundy, tj. 365.256366 ziemskiego dnia, stąd co cztery lata z owej „reszty" uzbiera się kolejny dzień i mamy rok przestępny), 31. grudnia żegnamy stary rok. Skąd jednak zapał do urządzania zabaw, otwierania szampana i puszczania fajerwerków z okazji owego końca danego cyklu i rozpoczęcia nowego?
Po co nam Sylwester i Nowy Rok? [© Andriy Petrenko - Fotolia.com] Sylwestrowy wieczór ma w sobie jakąś magię. Wielu ludzi planuje formę jego spędzenia na wiele tygodni wcześniej. Po Bożym Narodzeniu gorączka przygotowań sięga zenitu. W sklepach przeceniają towar, więc galerie handlowe wypełnia tłum poszukujący doskonałych kreacji, na których na dodatek można zaoszczędzić. Na bale, bądź wyjazdy sylwestrowe wydaje się od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Po co to wszystko? Wszak to tylko jeden wieczór, który - z szerszej perspektywy rzecz ujmując - nie zmienia zbyt wiele poza datą oczywiście.

Kontestator tego ogólnoświatowego trendu stwierdziłby, że sylwestrowa noc jest komercyjnym „produktem" i zbyt wielu daje się na to nabrać. To nierozsądne wydawać zaoszczędzone pieniądze na tak taką nocną eskapadę. Być może miałby trochę racji. Z drugiej strony jednak, mówiąc lekko przekornie, kto powiedział, że wszelkie nasze przedsięwzięcia mają być rozsądne?

W obronie świętowania Nowego Roku można wyciągnąć kilka argumentów. Po pierwsze, ma ugruntowanie w historii - stanowi od dawna kultywowaną tradycję. A to dla wielu dostateczny powód: tradycja, rzecz święta. Może jednak lepiej uważać z powoływaniem się na wartość kultywowania zwyczajów, przecież istnieje wiele takich, które mówiąc oględnie wzbudzają kontrowersje. Przypomnijmy sobie praktykowaną w wielu krajach afrykańskich i azjatyckich tradycję aranżowania małżeństw małych dzieci, bądź korridę, na którą pomstują obrońcy praw zwierząt... mimo to można się upierać, że lampka szampana w nocy z 31. grudnia na 1. stycznia nikomu nie powinna zaszkodzić, ani przynieść ujmy.

Buntownicy jednak nie dają za wygraną. Na facebooku utworzyła się grupa „I hate New Years Eve" („Nienawidzę Sylwestra") i argumentuje swoje negatywne uczucia co do tego dnia pytając, dlaczego niemal wszyscy uważają 31 grudnia za dzień bardziej magiczny niż jakikolwiek inny? Szuka się przeróżnych sposobów na jego spędzenie, a tymczasem ma się wówczas do czynienia z samymi kłopotami - na taksówkę trzeba czekać około godziny, bądź zamawiać ja dzień wcześniej, stoiska z alkoholem są okupowane przez rozdrażnioną i spieszącą się gawiedź, telefon szwankuje, bo sieć jest przeciążona, a po dwunastej wypada się zająć właśnie odpisywaniem na liczne smsy z życzeniami.

Na razie grupa liczy kilkudziesięciu członków, więc bez wahania można ją nazwać niszową. Cóż, mają trochę racji, dla wielu sylwestrowa noc wiąże się różnymi problemami. Nieraz też od przyjaciół i znajomych pada wręcz sakramentalne pytanie: co robicie w Sylwestra? I żeby wyjść z twarzą, trzeba mieć konkretny plan. Zresztą sylwestrowo - noworoczne wycieczki stały się okazją do ujawniania swojego statusu materialnego, więc niektórzy chętnie prześcigają się w aranżowaniu oryginalnych i ekskluzywnych wypadów chcąc podkreślić swój stan posiadania.

Miłośnicy świętowania - i to drugi argument „za" - mogą się bronić wskazując, że okres świąteczny jest to zwyczajnie okazja do odpoczynku i oderwania się od codzienności. Zimowe wakacje można zorganizować biorąc zaledwie kilka dni urlopu - odpocząć, zrelaksować się, pojeździć na nartach lub opalić się krajach, które nie znają śniegu. Skoro kalendarz wyznacza taki termin, dlaczego z niego nie skorzystać?

Wreszcie, jako trzeci i chyba najważniejszy argument „pro" można wysunąć fakt, że nawet jeżeli - obiektywnie rzecz ujmując - kolejne cykle w położeniu ziemi nie mają wielkiego znaczenia dla biegu naszego życia (poza tym, że oznaczają nadejście określonych pór roku, co istotnie wpływa na naszą codzienność, tj. sposób funkcjonowania w niej), to stanowią ważny aspekt psychologiczny. Świętujemy zakończenie pewnego etapu. Cały ten blichtr ma służyć poczuciu niezwykłego momentu zmiany, szczeliny w czasie ujętym jako jakościowo doświadczana jednostka przeżywania (jakby to ujął Henri Bergson).

Niemal symbolem zmiany daty stały się noworoczne postanowienia. Analizujemy to, co zdarzyło się dotychczas, nasze osiągnięcia i porażki oraz planujemy kolejne przedsięwzięcia. Ciekawym postulatem jest, by traktować każdy nowy dzień jako pierwszy w reszcie naszego życia, ale codzienność jest zbyt wymagająca, by dokonywać podsumowań i tworzyć nowe plany. Z powodu Nowego Roku jesteśmy z zewnątrz niejako zobligowani do celebrowania tego momentu mając sposobność do pożegnania przeszłych zdarzeń i posiadania nadziei na nowy, lepszy etap życiowego biegu. Zatem wszystkiego najlepszego!

Joanna Papiernik / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Pola Nadziei
  • Aktywni 50+
  • eGospodarka.pl
  • Uniwersytety Trzeciego Wieku
  • Oferty pracy