Strona głównaStyl życia"Pod prąd!" - początek kampanii

"Pod prąd!" - początek kampanii

Rozpoczęła się międzypokoleniowa dyskusja o ponadczasowych postawach, wartościach i kryzysie autorytetów pokolenia XXI wieku, którą zainspirowała najnowsza książka Władysława Bartoszewskiego i Michała Komara o tytule „Pod prąd”. W kampanii opinie wyrazili przedstawiciele opiniotwórczych środowisk, m.in. Henryka Krzywonos, Jurek Owsiak, Aga Zaryan i Tomasz Raczek. W dniu inauguracji kampanii w warszawskim kinie Kultura miało miejsce spotkanie z autorami, Władysławem Bartoszewskim i Michałem Komarem.
Czy można dziś być pod prąd i co to znaczy?

Lektura książki „Pod prąd”, z której wyłaniają się autorytety, wzory postaw i uniwersalne wartości, skłania do refleksji na temat jakości autorytetów współczesnych pokoleń. Władysław Bartoszewski prezentując ludzi, z którymi los zetknął go w latach 40. i 50. portretuje polską inteligencję tamtych czasów, ludzi, którzy jak on byli pod prąd, którzy kierowali się podobnym systemem wartości i walczyli o podobne ideały. A czy współcześnie można być pod prąd i czy wartości wyznawane przez tamte pokolenia są nadal ważne, aktualne i stanowią wzór do naśladowania? Próby odpowiedzi podjęli się przedstawiciele różnych pokoleń, środowisk, zawodów. Kampania "Pod prąd" to refleksja na temat postaw, wartości i życiowych wyborów. To pytanie o to kim jesteśmy, jaki mamy cel i jaką drogą do niego docieramy.

Życie pod prąd nigdy nie było wyborem łatwym i bezkompromisowym. Obecny czas bardziej niż kiedykolwiek wymaga bycia uważnym obserwatorem rzeczywistości, która nie stawia wyzwań na miarę rzeczywistości lat stalinowskich, i w której bardzo łatwo płynąć z prądem. Trudno dziś o jednoznaczne odpowiedzi. Trudno określić białe lub czarne... Jednak tak z książki, jak i ze współczesnych wypowiedzi płynie spójny wniosek, że zawsze warto być uczciwym i przyzwoitym, wiernym sobie, idąc pod prąd czasem wbrew wszystkim, ale nie wyrządzając krzywdy.

"Pod prąd!" - początek kampanii


Trzy pokolenia o byciu pod prąd

W kampanii udział wzięło prawie trzydziestu przedstawicieli różnych środowisk, należących do trzech pokoleń. Zainspirowani bohaterami książki i myślą Władysława Bartoszewskiego, spróbowali odpowiedzieć na pytanie o znaczenie bycia pod prąd. W tej grupie znaleźli się dziennikarze, reżyserzy, muzycy, aktorzy, działacze społeczni, krytycy, publicyści, historycy, działacze opozycyjni. Ci, którzy na temat bycia pod prąd mają wciąż wiele do powiedzenia. Najmłodsze osoby to przedstawiciele rocznika ‘80 i młodsi, do których należą L.U.C – artysta multimedialny, aktorka Emilia Komarnicka, czy wcielający się chętnie w postaci historyczne Mateusz Damięcki. Oni najodważniej, w najbardziej otwarty sposób podchodzą do mówienia o tym, czym może być dziś życie pod prąd.

- Bycie pod prąd dla samego bycia pod prąd, jeśli jest wyłącznie potrzebą zwrócenia na siebie uwagi, nie ma dla mnie żadnej wartości. Wartościowe przeciwstawianie się, ma miejsce wtedy gdy walczy się o ideały. Czy to w czasach wojny, jak wtedy gdy pomagało się na przykład Żydom i chroniło ich, czy dziś, gdy broni się samego siebie. Uważam, że w dzisiejszych czasach także mamy do czynienia a wieloma negatywnymi zjawiskami, którym należy się przeciwstawiać. Zjawiska na miarę naszych czasów, z którymi warto walczyć, to na przykład to co niesie za sobą globalizacja, czy komercjalizacja. Walka z nimi może być bojem o naprawdę istotne ideały: spór o tożsamość jednostki, jej prawa, o to, aby nie być zniewolonym przez wielkie korporacje, banki czy kredyty – mówi L.U.C (Łukasz Rostkowski), ubiegłoroczny laureat Paszportu Polityki, rocznik ’81.

Ich o kilka lat starsi koledzy, a wśród nich reżyser Borys Lankosz, kompozytor Paweł Mykietyn, dziennikarz Michał Figurski, wokalistka Aga Zaryan czy dziennikarz Jarosław Kuźniar, zapamiętali jeszcze ostatnie lata PRLu. Dziś swoje „bycie pod prąd” najczęściej wiążą z wyborami zawodowymi i tymi najważniejszymi życiowymi.

- Pochodzę z rodziny, która zawsze szła pod prąd. Od kiedy pamiętam historie rodzinne, postawa, którą można by określić życiem w porozumieniu ze sobą zawsze była silnie obecna. Walka z reżimem, obrona nawet najbardziej niepopularnych wartości, zawsze tych, w które głęboko się wierzy. Sama od zawsze płynę własnym nurtem. Zapamiętałam słowa Zbigniewa Herberta, który napisał: „Aby dojść do źródła, to trzeba płynąć pod prąd. Bo z prądem płyną śmieci. Nawet, jeśli to mocna przenośnia, to jest w niej coś, co oddaje moją życiową i zawodową postawę – komentuje swoje podejście Aga Zaryan – wokalistka jazzowa, której dziadek Jan Zarański jest jednym z bohaterów książki Bartoszewskiego i Komara.

Pokolenie środka w kampanii „Pod prąd” reprezentują między innymi Jerzy Owsiak, dziennikarz i założyciel WOŚP, Henryka Krzywonos, działaczka opozycyjna w czasach PRL, Tomasz Raczek krytyk filmowy i publicysta czy Krzysztof Hołowczyc, kierowca rajdowy, którzy z jednej strony otwarcie opowiadają o postawach przeciwstawiania się władzy w okresie PRLu, byciu w opozycji, działaniu pod prąd obowiązującego systemu. Z drugiej podkreślają, że dziś bycie pod prąd nie wymaga sprzeciwiania się systemowi, władzy, czy historii, bo współczesne realia tego nie wymagają. Chętniej mówią o rzeczach najprostszych i najważniejszych, jak bycie wiernym sobie, spełnianiu marzeń, autorytetach czy rodzinie.

- Życie pod prąd w czasach, o których pisze profesor Bartoszewski to ważne chwile dla Polski, ważne chwile dla człowieczeństwa. Dziś dużo prościej odnaleźć się w życiu. Dziś pod prąd może być umiejętność odnalezienia i zachowania swojej własnej drogi w zwykłej codzienności. Jesteśmy szarpani przez miliony wydarzeń, wciągani przez rzeczywistość kreowaną w mediach, zmieniające się mody… Warto pamiętać w tym szaleństwie o wartościach, takich jak rodzina, dom, zwykłe, małe, codzienne sprawy. Odnalezienie swojej drogi wciąż bywa bardzo trudne – opowiada Krzysztof Hołowczyc.

Władysław Bartoszewski oraz Michał Komar rozmawiają o latach 40. i 50., które dla współczesnych pokoleń stanowią już historię. Czasy, ludzie i wydarzenia, które powoli przechodzą do narracji historyków w „Pod prąd” odzyskują ważny wymiar. Bartoszewski opowiada o historii przez pryzmat ludzkich zachowań, poprzez zwykłe wydarzenia, poprzez ludzkie-nieludzkie odruchy. Opowiada o wartościach, autorytetach, przyjaźniach. Dzięki temu, nie tylko nie tak odległa przeszłość zdaje się być jeszcze bliższa, ale także osoby, które wspomina wydają się również naszymi przyjaciółmi, ludźmi nam bliskimi. I dobrze rozumiemy, dlaczego ich postawy określa Bartoszewski krótką, wspólną pointą: „pod prąd”. „Życie pod prąd może oznaczać metody działania, wybory, zachowania - różne w różnych sytuacjach. Wspólnotą tego pojęcia jest dla mnie gotowość do przeciwstawiania się narzucanym tendencjom, modom, zachowaniom. Jest to gotowość, a nawet zobowiązanie sumienia do życia zgodnie z własnymi przekonaniami, z własnym sposobem myślenia” – odpowiada Władysław Bartoszewski na pytanie o definicję bycia „pod prąd”.

Lektura, skłaniająca do refleksji


„Pod Prąd” to rozmowy Władysława Bartoszewskiego z Michałem Komarem, które są serią portretów osób, z którymi autor zetknął się w latach 40. i 50. XX wieku. W trudnym okresie pierwszych lat powojennych i stalinizmu życie tych niezwykłych ludzi było przykładem życia „pod prąd”, byli oni wierni sobie i ponadczasowym wartościom. Z niektórymi z nich los połączył Bartoszewskiego na krótko, z innymi połączyły go wieloletnie przyjaźnie. Wspomnienia przetykane są anegdotami oraz zdjęciami z archiwów rodzinnych i uzupełnione notami biograficznymi. Życiorysy bohaterów i sam tytuł książki stanowią zarazem przesłanie do czytelników, że warto iść pod prąd rzeczywistości, z którą często trudno się zgodzić, a przede wszystkim należy być wiernym sobie i wartościom, takim jak godność, przyjaźń, lojalność, odpowiedzialność.

"Ta książka to dla mnie samego eksperyment, bo mieszczę w niej kolegów z Armii Krajowej i przypadkowych współwięźniów, mieszczę arystokratów i bardzo prostych, zwyczajnych ludzi. Mieszczę byłego komunistę, Żyda, adwokata, który miał też różne oblicza, i mieszczę wybitnego, orientacji prawicowej, oficera rezerwy, uczestnika walk o niepodległość. Wszyscy występują obok siebie, jako ludzie, którzy wpływali na mnie, może ja trochę na nich” - pisze Władysław Bartoszewski.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Umierać po ludzku
  • Akademia Pełni Życia
  • Kobiety.net.pl
  • EWST.pl
  • Oferty pracy