01-04-2013
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Taki dzień zdarza się raz na kilka lat. Nie dość że bezkarnie można robić innym robić żarty, to jeszcze psikusy z użyciem wody wpisują się w świąteczną tradycję. Choć z wodą w tym roku może być problem...
![Prima Aprilis i Lany Poniedziałek w jednym [© detailblick - Fotolia.com] Prima Aprilis i Lany Poniedziałek w jednym](http://www.senior.pl/Prima-Aprilis-i-Lany-Poniedzia-ek-w-jednym_leadimg41800cc164b9eedaa243ec228fdc4ef5.jpg?1364766323)
- łacińska nazwa „pierwszego kwietnia" - przyjęła się w Polsce jako określenie dnia robienia sobie dowcipów. W innych krajach nazywany jest Dniem Głupca (April Fool's Day - Anglia), Kwietniową Rybą (Poisson d'avril - Francja), czy Dniem śmiechu (Dien smiecha - Rosja). Żarty (w zależności od zwyczaju) można 1 kwietnia robić do południa lub przez cały dzień. Święto najprawdopodobniej ma genezę w reformie kalendarza przeprowadzoną przez króla Karola IX w 1564 roku. Władca miał zmienić pierwszy dzień nowego roku z 1 kwietnia na 1 stycznia. Ponieważ wywołało to wiele komicznych pomyłek, postanowiono 1 kwietnia właśnie celebrować żarty i małe oszustwa. Inne opowieści wiążą Prima Aprilis z mitem o Demeter i Korze a nawet... z dniem narodzin Judasza. Bez względu na pochodzenie, dzień dowcipów jest ochoczo obchodzony, a do wzajemnego robienia sobie żartów dołączają także media - tego dnia lepiej nie słuchać zbyt uważnie wiadomości, zwłaszcza tych brzmiących mocno fantastycznie.
W 2013 roku do Prima Aprilis dzień związany z innym rodzajem żartów i zabawy - drugi dzień , nazywany popularnie Lanym Poniedziałkiem. Zwyczaj „śmigusa-dyngusa" to właściwie dwa zwyczaje - symboliczne bicie po nogach wierzbowymi witkami i polewanie wodą. Można było się było od tego wykupić drobnymi upominkami.
Z czasem oba zwyczaje połączyły się, a "przywileju" oblewania wodą dostępowały przede wszystkim młode dziewczyny. Im bardziej zmoczona wodą była panna, tym większe miała powodzenie.
Zwyczaj śmigusa-dyngusa nie był zbyt mile widziany przez Kościół. Co ciekawe pierwsza pisana wzmianka o tym zwyczaju ma związek właśnie z niechęcią do zabawy w drugi dzień świąt: "Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie się nazywa dyngować (...), ani do wody ciągnąć, bo swawole i dręczenia takie nie odbywają się bez grzechu śmiertelnego i obrazy imienia Boskiego" - czytamy w ustawach synodu diecezji poznańskiej z 1420 roku pt. Dingus prohibetur, poświęconej walce z "grzesznymi praktykami". Mimo to zwyczaj (nieco zmodyfikowany) przetrwał przez wieki i nawet dzisiaj cieszy się ogromną popularnością wśród młodych ludzi. W poniedziałkowy poranek można spotkać grupy z wiaderkami i różnego rodzaju instrumentami do oblewania. Choć w tym roku, ze względu na być może polewanie wodą zostanie zamienione na bitwę na śnieżki?