03-12-2008
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Biskupi, którzy spotkali się w sierpniu na Jasnej Górze jednogłośnie stwierdzili, że sprawowanie urzędu proboszcza - tak jak dzisiaj - do emerytury to złe rozwiązanie i wymaga zmian. Zaproponowano więc wprowadzenie kadencji - ksiądz byłby proboszczem przez pięć do siedmiu lat. Dziś wiadomo już, że proboszczowie są przeciwni tym zmianom – pisze Gazeta Wyborcza.
Rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch powiedział dziennikarzom „Gazety”, że opinie proboszczów na temat kadencyjności zebrane w różnych środowiskach w większości są negatywne. Księża twierdzą, że realizacja wielu przedsięwzięć duszpasterskich (np. budowa kościołów) jest możliwa tylko wtedy, gdy proboszcz sprawuje swoją funkcję stale. Niektórzy z nich są nawet zdania, że pomysł reform jest spowodowany tym, że biskupi chcieliby mieć większą władzę nad proboszczami – ci, którzy byliby w jakiś sposób „niewygodni” byliby szybciej usuwani.
Hierarchowie Kościoła tłumaczą, że kadencyjność ma zmobilizować proboszczów do większego zaangażowania w pracę. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy po kilkunastu latach przestają się starać, wiedząc, że „pracy” raczej nie stracą.
Pomysł wprowadzenia kadencyjności proboszczów pojawił się w polskim Episkopacie po raz pierwszy od dziewięciu lat. Wcześniej biskupi dyskutowali o tym podczas II Polskiego Synodu Plenarnego (1991-99).