02-05-2019
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Początek wiosny to okres, w którym wzrasta liczba pożarów, spowodowanych bezmyślnym wypalaniem traw. Takie działanie to zagrożenie nie tylko dla roślin i zwierząt, ale też dla ludzi. Tylko w tym roku strażacy musieli gasić płomienie ponad 36 tysięcy razy.
Okazuje się, że strażacy musieli najczęściej interweniować w województwach mazowieckim, śląskim i lubelskim. Statystyki zatrważają – w pożarach zginęło 3 osoby, a 64 zostało rannych.
70% pożarów pól i łąk jest wynikiem celowego podpalenia. - A przecież korzyści płynących z wypalania traw nie ma – podkreśla w rozmowie z serwisem Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. - Każdy doświadczony rolnik wie, że pożar wpływa na glebę niekorzystnie: wyjaławia ją i degraduje ekosystem. Celowe wzniecanie ognia to czysta ludzka bezmyślność – dodaje.
To także wielkie zagrożenie dla , ponieważ płomienie, które je zaskoczyły, odcinają drogę ucieczki i sprawiają, że są one w pułapce. Ogień to potężny, niekontrolowany żywioł. Błyskawicznie rozprzestrzenia się na lasy oraz okoliczne gospodarstwa i powoduje ogromne straty.
Jak walczyć z wypalaniem traw? Przede wszystkim nagłaśniać problem, edukować społeczeństwo i karać. Obecnie rolnik przyłapany na wypalaniu traci dopłaty bezpośrednie. Grozi mu również grzywna do 5 tys. zł, a nawet kara pozbawienia wolności do 10 lat.