08-08-2019
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Istnieje łatwy sposób na osłabienie rozemocjonowania: należy mówić do siebie w trzeciej osobie.
Mówienie do siebie jak do kogoś innego ułatwia kontrolowanie , wskazują psychologowie.
Uczeni z Uniwersytetu stanowego Michigan przeprowadzili eksperymenty, w których uczestnicy byli poddawani skanowaniu mózgu w obliczu niepokojących sytuacji.
Okazało się, że kiedy ktoś o imieniu Adam pytał „dlaczego ja jestem ", intensyfikwał negatywne emocje, kiedy zaś formułował pytanie w ten sposób: „dlaczego Adam jest smutny", dystansował się do nich. Jak uważają autorzy, kiedy mówimy o sobie samych w trzeciej osobie sprawia, że zaczynamy myśleć o nas jak o innych ludziach i nabieramy innej perspektywy co do własnych doświadczeń.
W jednym z badań uczestnikom skanowano mózgi podczas ich reagowania na określone zdjecia zarówno w pierwszej, jak i trzeciej osobie. Kiedy oglądano wywołujące strach zdjęcie mężczyzny trzymającego pistolet przy głowie, a odpowiedź na to została sformułowana najpierw w pierwszej, a potem trzeciej osobie, emocjonalna aktywność mózgu w ciągu chwili istotnie się zmniejszyła.
W ramach kolejnych testów badani wspominali bolesne doświadczenia najpierw w pierwszej osobie, potem w narracji trzecioosobowej. Wyniki były podobne - w tym drugim wypadku wspomnienia nie były tak trudne. Ponownie też skany pokazały obniżoną aktywność mózgu w sytuacji mówienia w trzeciej osobie.
Według autorów, uzyskane wyniki mogą mieć wiele zastosowań. Mogą być np. używane w terapiach mających na celu osłabienie i zwiększenie kontroli nad własnymi emocjami.
Na temat badań napisano w magazynie Nature: