30-08-2017
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Choć organizacja podróży do Ameryki Południowej w obecnych czasach nie jest zbyt trudna, mało kto decyduje się na wakacyjną podróż w tamte rejony świata. Ten fascynujący kontynent jest jednak bliższy niż mogłoby się wydawać – pochodzi stamtąd co drugie ziarenko wypijanej przez nas kawy. W wyselekcjonowanych mieszankach można nawet znaleźć smakowe ślady tamtych stron.
Ameryka Południowa jest jednym z najrzadziej odwiedzanych przez Polaków kontynentów. Ze statystyk mówiących o liczbie sprzedanych biletów lotniczych wynika, że na podróż w tamte rejony decyduje się zaledwie 0,05% z nas. Przyczyną są wysokie ceny i niewielka liczba wygodnych połączeń. Okazuje się jednak, że na co dzień mamy do czynienia z produktem, który przemierza drogę w drugą stronę. Ameryka Łacińska odpowiada za około 50% światowej produkcji . Bariści twierdzą, że w przypadku wyselekcjonowanej mieszanki pochodzącej z jednego regionu, wyrobiony konsument jest w stanie zidentyfikować smakowe ślady odległych krain. Czego możemy doszukać się w zrobionym z ziaren kawowca rosnącego w Brazylii, Kostaryce i Peru?
Brazylia – kawowe zagłębieBrazylia to największy kraj Ameryki Południowej i kluczowy dla światowej gospodarki producent kawy. Państwo zajmuje 47,3% powierzchni kontynentu i odpowiada za wytwarzanie co trzeciego ziarenka trafiającego na globalny rynek. W Minas Gerais, jednym z 26 stanów ze stolicą w Belo Horizonte mieści się największa w skali globu niepodzielona plantacja kawowca.
– Ze względu na ogromną powierzchnię Brazylii, areał upraw kawowca oraz związane z dużą ilością surowca zróżnicowanie jakościowe, trudno wskazać jeden wspólny mianownik dla pochodzących stąd produktów – mówi barista Grzegorz Staszowski. – Jest to natomiast możliwe w przypadku ziaren z udokumentowanym pochodzeniem z konkretnego regionu. Przykładowo, średnio palona mieszanka z największej na świecie plantacji Nossa Senhora da Guia, charakteryzuje się delikatnym, miodowym aromatem – opowiada ekspert.
Kostaryka – maleńki róg obfitościNazwa nadana temu krajowi podczas ostatniej podróży Krzysztofa Kolumba – „la costa rica” – oznacza w języku hiszpańskim „bogate wybrzeże”. Choć słynny żeglarz miał na myśli przede wszystkim złoto i kamienie szlachetne, bardzo trafnie opisał także to, co dziś przyciąga tu rzesze turystów. Choć sześciokrotnie mniejsze od Polski państwo zajmuje zaledwie 0,03% globalnej powierzchni lądów, można doświadczyć w nim pięciu procent światowej bioróżnorodności - na 50 tys. km kw. znajdziemy jeden na dwadzieścia gatunków występującej na naszej planecie fauny i flory! W parkach narodowych i rezerwatach, zajmujących aż 23,4% obszaru Kostaryki, spotkać można czerwonookie nadrzewne żabki, tęczowe papugi, cętkowane jaguary i wolnożyjące małpki-kapucynki. Po pniach tropikalnych drzew pnie się przeszło 1 200 gatunków . Ekolodzy wyróżniają w obrębie kraju 12 ekosystemów – od podwodnych raf koralowych po sięgające szczytami chmur drzewa górzystych lasów tropikalnych. To niezwykłe bogactwo znajduje odzwierciedlenie w smaku uprawianej tu kawy.
– Pochodzące z tropikalnych plantacji Kostaryki ziarna dają harmonijną kawę z wyraźnie wyczuwalnymi nutami owoców – mówi Grzegorz Staszowski. – Niektórzy porównują intensywność aromatycznych doznań do tych charakterystycznych dla smakowania likierów – twierdzi barista.
Peru – majestatyczny płaskowyżW Peru nie brakuje tropikalnych lasów i pięknych plaż. Sześćdziesiąt procent powierzchni kraju leży w dorzeczu Amazonki, a 14% obszaru zajmują tereny chronione. Na liczącym niemal 2,5 tys. km wybrzeżu nie trudno o rozłożyste palmy, złocisty piasek i turkusowe wody Pacyfiku. Wyobraźnię turystów rozpala jednak przede wszystkim Święta Dolina Inków i górująca nad nią cytadela Machu Picchu. W jej ruinach z zapartym tchem słucha się opowieści o bogu-stwórcy Wirakoczy, ofiarach składanych z ludzi oraz strasznym losie, który spotkał tę cywilizację z rąk hiszpańskich kolonizatorów. To jednak nie jedyne majestatyczne miejsce w Peru. Na południowy wschód od historycznej twierdzy, w kierunku Boliwii, rozciąga się Altiplano – płaskowyż, leżący na poziomie około 3 750 m. Znajduje się na nim Titicaca - położone najwyżej na świecie spławne jezioro. Na tej niezwykłej równinie, w miejscu o szczególnie sprzyjającym klimacie, założono także plantację kawowca.
– W kawach le Origini, wytwarzanych z wyselekcjonowanych ziaren pochodzących z peruwiańskiego płaskowyżu, można odnaleźć smakowy ślad tego niezwykłego otoczenia – mówi Grzegorz Staszowski. – Zbudowane dobrze jak Machu Picchu i gładkie jak wody Titicaca w bezwietrzny dzień espresso daje czekoladowo-karmelowy posmak, przypominający, że w Peru uprawia się także kakaowiec – opowiada barista.
Choć więc pewnie niewielu z nas będzie miało szansę ujrzeć na własne oczy szczyty Andów, posłuchać żyjących w lesie równikowym ptaków i wskoczyć do wody na Copacabanie, możemy zasmakować tych miejsc w filiżance kawy. Wystarczy odrobina wyobraźni.
Segafredo Zanetti Poland