23-12-2011
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Czy Święta Narodzenia Pańskiego (taka jest tradycyjna i poprawna nazwa tych Świąt) powinny być obchodzone w grudniu czy w innym terminie? Kiedy właściwie fakt ten miał miejsce? Dyskusja na ten temat jest trochę bez sensu, gdyż chodzi o wspominanie samego faktu zejścia Boga do ludzi, a nie o najmądrzejszą nawet analizę, kiedy dokładnie to było. Osobiście mogę te Święta obchodzić w lipcu, nie ma to dla mnie znaczenia. Mimo to chcę wykazać, że taki a nie inny termin wynika nie z jakichś dziwnych historycznych manipulacji, ale jest mocno osadzony w tradycji hebrajskiej i symbolice judaistycznej oraz w Nowym Testamencie i tradycji wczesnego Kościoła.
FaktyCo o historii Narodzenia mówi Pismo? Kiedy Zachariasz pełnił służbę kapłana w Świątyni, anioł zapowiedział mu, że będzie miał syna (Łk 1:5-22). Służba kapłana trwała rok i przez ten czas Zachariasz nie miał żadnego kontaktu z żoną. „A gdy minęły dni jego służby, (Zachariasz) odszedł do domu swego. A po tych dniach Elżbieta, żona jego, poczęła" (Łk 1:23-24). Tekst wyraźnie mówi, że poczęcie Jana nastąpiło bezpośrednio po zakończeniu służby kapłańskiej przez Zachariasza. Zmiana kapłanów następowała na przesilenie jesienne. Po rocznej abstynencji aktywność małżeńska Zachariasza musiała być olbrzymia. Skąd możemy być pewni, że przez ten rok, kiedy nie widział żony, Zachariasz nie miał kogoś na boku? Bo z cudzołożnikiem anioł by nie rozmawiał. Zresztą zaświadcza o tym tekst biblijny (Łk 1:6).
Albo przyjmujemy tekst biblijny za prawdę, albo darujmy sobie jakiekolwiek rozważania na ten temat.Sześć miesięcy później w Nazarecie anioł zwiastuje Marii (Łk 1:26-38). Maria, nie wiedząc, czy słowa anioła już się spełniły, czy nastąpi to później, wybiera się z wizytą do Elżbiety (Łk 1:39). Elżbieta pozdrawia ją jako matkę Zbawiciela (Łk 1:42-55). Z ich rozmowy wyraźnie wynika, że Maria już jest w ciąży i Elżbieta wie o tym. Słowa Elżbiety są dla Marii potwierdzeniem, że anioł, który zapowiedział jej narodzenie Zbawiciela, nie był złudzeniem ani snem, ale faktem. Niewykluczone, że Maria, która - jako kuzynka Elżbiety - wiedziała o objawieniu Zachariasza i cudzie ciąży jego żony, postanowiła zapytać tych dwoje, co sądzą o jej wizji. Odpowiedź otrzymała od razu, na „dzień dobry" w drzwiach. Reakcją na to jest „Magnificat", jeden z najwspanialszych hymnów pochwalnych.
Maria była u Elżbiety „około trzech miesięcy, po czym powróciła do domu swego" (Łk 1:56-57). Czyli prawie do narodzin Jana. Obecność przy porodzie mogłaby bowiem zaszkodzić Marii i jej dziecku.
"I stało się w owe dni, że wyszedł dekret cesarza Augusta, aby spisano cały świat" (Łk 2:1).
„W owe dni", czyli w czasie, w którym toczy się akcja opowieści. Trzeba pamiętać, że starożytne pojęcie czasu nie miało charakteru matematyczno-fizycznego, ścisłego. Daty podawano na ogół w przybliżeniu. Ponadto przekazanie dekretu z Rzymu do Jerozolimy wymagało tygodnia albo dwóch. Rozkazy cesarskie należało wykonywać niezwłocznie i nawet zaawansowana ciąża nie zwalniała z tego obowiązku. Musimy więc przyjąć, że wyprawa do Betlejem nastąpiła nie później, niż w szóstym miesiącu ciąży. Gdyby to nastąpiło później, wędrówka piesza lub nawet na grzbiecie osła mogłaby się skończyć śmiercią zarówno matki, jak i dziecka. Z drugiej strony Józef nie wytłumaczyłby się z półrocznej zwłoki w wykonaniu cesarskiego rozkazu.
W czasie pomiędzy powrotem Marii do Nazaretu a wyprawą do Betlejem nastąpiło kilka ważnych wydarzeń: ślub z Józefem, zorientowanie się Józefa, że Maria jest ciężarna, podjęta przez Józefa i udaremniona przez anioła próba ucieczki. To przecież trwało dłużej niż dwa tygodnie. Samo przygotowanie ślubu to minimum miesiąc. Zatem możemy przyjąć, że do Betlejem małżonkowie ruszyli, gdy Maria była mniej więcej w szóstym miesiącu ciąży. Podróż Józefa z Marią w zaawansowanej ciąży (Łk 2:4) do Betlejem mogła trwać nawet dwa tygodnie. Spis też wymagał czasu, urzędnik przeprowadzał go w skupieniu i z namaszczeniem. Swoje trzeba było odczekać. Trzeba też pamiętać, że Maria nie była w stanie odbyć podróżny powrotnej. A ponadto późniejszy powrót chronił ją przed plotkami. Ślub, podróż do Betlejem i pobyt w nim zajęły zatem Józefowi i Marii około trzech miesięcy. I w grocie, służącej za stajnię, gdzie się schronili, nastąpił poród - w sześć miesięcy po narodzinach Jana Chrzciciela, dziewięć miesięcy od Zwiastowania i piętnaście miesięcy od powrotu Zachariasza do domu po służbie kapłańskiej.