25-02-2016
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Codzienność dostarcza bodźców stresowych o różnej sile, więc wraz z upływem lat każdy znajduje własny sposób na odpowiednią na nie reakcję. Bez wątpienia pomaga wypracowanie pewnego dystansu i umiejętność relaksowania się. Okazuje się, że pomocna może być również modlitwa i medytacja. Już dwadzieścia minut takiej kontemplacji daje bardzo dobre skutki.
Niby nihil novi, ale warto przypominać, że modlitewne skutecznie osłabia . Technika wszak nie jest nowa, od wieków stosują ją np. tybetańscy mnisi. Teraz badacze z Emory University w Atlancie podkreślają jej antystresową efektywność.
Warto nauczyć się „zanurzać" w empatycznej harmonii z wszechświatem, czy choćby z najblizszym otoczeniem... Zasadą „medytacji współczucia" jest uświadomienie sobie, dlaczego nie ma się względem bliźniego i wywoływanie ich wobec wszystkich ludzi dokoła, wyjaśniają psychiatrzy z Emory University.
Naukowcy zaprosili do badań grupę wyznawców buddyzmu i zaobserwowali, że medytacja prowadzona przez 20 minut dziennie przez 4 lub 5 dni w tygodniu obniżyła poziom stresu. Wszyscy praktykujący medytację osiągnęli najniższe wyniki w testach dotyczących poziomu stresu.
Skąd taki efekt? Mantra i modlitwa wpływają na poziom kortyzolu, hormonu stresu, który jest produkowany przez nadnercza w okresie zwiększonego zaangażowania psychicznego i fizycznego. Co ważne, osłabienie stresu nie tylko sprzyja psychicznemu dobrostanowi, ale także pomaga w pracy układu odpornościowego, więc chroni przed różnymi chorobami, w tym nowotworami.
Warto również przypomnieć, że badania wykazały, iż medytacja zmienia określone struktury w mózgu do tego stopnia, że może powstrzymać rozwój osłabienia .