Strona głównaStyl życiaPełnia życia na emeryturze

Pełnia życia na emeryturze

Wiek emerytalny to czas, o którym większość osób myśli z obawą i lękiem, u podłoża takiego postrzegania starości leżą w dużej mierze stereotypy. Zwykło się, bowiem zakładać, iż osoby, które zakończyły aktywność zawodową większość czasu spędzają przed telewizorem, a ich główną rozrywką są spotkania z rodziną. Starsi Polacy potwierdzają, iż opieka nad wnukami sprawia im przyjemność, nie oznacza to jednak, iż musi ona stanowić ich jedyne zajęcie.
Pełnia życia na emeryturze [© Elenathewise - Fotolia.com] Nad tym, co przyniesie życie po przejściu na emeryturę częściej zastanawiają się kobiety- wynika z badań przeprowadzonych przez CBOS. Te same badania wskazują, iż za starsze uważa się w Polsce osoby po 60 –tym roku życia. Do miejsc, w których przedstawiciele tej grupy wiekowej spotykają się z trudnościami i nieprzychylnością zaliczyć możne urzędy, placówki zdrowia, komunikację miejską.

Chcąc zmienić wizerunek starszych osób, a co za tym idzie nastawienie do nich, trzeba zacząć od zmiany sposobu myślenia. Dlatego też, choć polskim emerytom daleko do mieszkańców Niemiec czy Francji, którzy wykorzystują czas wolny od obowiązków zawodowych na podróże, nie powinni oni rezygnować z przyjemności. Coraz więcej placówek kulturalnych ma w swej ofercie zajęcia przeznaczone dla osób dojrzałych, a Uniwersytety Trzeciego Wieku, co roku wzbogacają swoją ofertę.

Marta Wasiak / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 12:32:20, 03-06-2007 urszula-kol

    2698 2700 2699
    Dla mnie to dopiero od 7 lat jak jestem na emeryturze to jest pełnia życia.Nigdy nie lubiłam obowiązku pracy zawodowej, było to dla mnie psychicznie bardzo męczące, chociaż musiałam to przepracowałam 33lata. Na moment przejścia na emeryturę czekałam jak na wybawienie i przeszłam najszybciej jak było to możliwe w mojej pracy.Nie czekałam ani dnia dłużej. Nie mam wygórowanych ambicji i uważam,że to co osiągnęłam to mi wystarczy.Ograniczenia finansowe ogromne, ale wolę to niż Obowiązek pracy przez duże O.Nie cierpię obowiązków które nie odpowiadają mojej psychice. Lubię lużne obowiązki :Azorek. działka,dbanie o mieszkanie, czyli luz - blus.
    ... zobacz więcej
  • 13:05:26, 03-06-2007 Basia.

    Uczucie nudy nigdy nie było mi znane. Na emeryturze mam jeszcze mniej czasu niż w czasie swojej aktywności zawodowej, nie ucinam sobie drzemek w ciągu dnia. Wielkim plusem jest to, że zajmuję się tym co mi sprawia frajdę. Nie muszę lecieć z wywieszonym językiem do roboty żeby podpisać listę w holu a nie w kadrach, żaden dupek nie jest moim szefem i to jest piękne.
  • 13:19:12, 03-06-2007 urszula-kol

    Basiu to co napisałaś #12 niemalże wyjęłaś mi z ust. Jeszcze teraz czasem mam koszmarne sny z tematu: szef, upokorzenia, wredni, a zwłaszcza wredne współpracownice, plotki, różne złośliwości, jawna zazdrość, donoszenie..itp.
    Nareszcie mogę się cieszyć i nigdy się nie nudzę.
  • 13:35:25, 03-06-2007 Basia.

    Urszulko, wiekszą część swojego życia zawodowego spędziłam w biurze projektów. Zawsze pracowałam z mężczyznami, atmosfera była bardzo sympatyczna ................. do premii. W biurach projektów pensje były "normalne" natomiast premie były wysokie /300, 400% od pensji/ wypłacano je kwartalnie. Co kwartał brało się np. 13 pensji, premie były teoretycznie uznaniowe ale bez względu na to czy ktoś coś robił czy nie wszyscy dostawali "po równo". Niektórzy zasuwali jak nie wiem co, inni się obijali /bo byli znajomymi kogoś tam/ i brali tyle samo. Do godz 7:30 listy obecności podpisywało się w holu, później w kadrach i wtedy trzeba było pisać usprawiedliwienie i zbierać podpisy: kierownika pracowni, przewodniczącego rady zakładowej, przewodniczącego związków zawodowych itp., itd. później musiał to jeszcze podpisać dyrektor /człowiek miał odruchy ............./. Napisałam kiedyś, że spóźniłam się 3 minuty natomiast zebranie podpisów zajeło mi 1,5 godziny. Zostałam wezwana do kadr i musiałam pokwitować "odbiór" odpowiedzi dyrektora, że "jestem przemądrzała". Czyż emerytura nie jest czymś wspaniałym?
    ... zobacz więcej
  • 13:47:07, 03-06-2007 iwo1111

    A ja bardzo lubiłam pracę, miałam dużo świetnych koleżanek i kolegów. Współpraca na ogół układała się dobrze i pewnie gdyby nie konieczność zmiany miejsca zamieszkania, nie zdecydowałabym się na wcześniejszą emeryturę.
    Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Teraz mogę wysypiać się rano do woli, robić sporo rzeczy, na które kiedyś brakowało czasu.
    Jest inaczej, ale ogólnie nie narzekam i staram się czerpać z życia ile się da, bo drugiego nikt nam nie podaruje
    ... zobacz więcej
  • 13:58:51, 03-06-2007 Basia.

    Iwo, ja też lubiłam swoją pracę i lubię pracować natomiast nie znoszę kretyńskiej dyscypliny /mam na myśli zbieranie podpisów/. Z kolegami biurowymi utrzymuję kontakt do dnia dzisiejszego, spędziliśmy ze sobą dużo sympatycznych lat. Mój Tadzio był moim kolegą biurowym, jesteśmy razem 25 lat a znamy się prawie 39.
  • 14:24:18, 03-06-2007 iwo1111

    Basiu, takiej "dyscypliny" na szczęście udało mi się unikać przez całe życie zawodowe. Moi byli współpracownicy zostali na drugim końcu Polski, więc z konieczności nie utrzymujemy bliższych kontaktów.Tak się składa, że z internetu też raczej nie korzystają i cieszę się, że mogę z Wami pogadać
  • 16:03:16, 03-06-2007 Basia.

    Ponieważ jestem "rogatą duszą" nie pisałam później żadnych kretyńskich usprawiedliwień i upomnieniami miałam wytapetowany tył kulmana /deska do rysowania/. Pracę swoją musieliśmy zawsze wykonać w terminie bo za niedotrzymanie warunków umowy musielibyśmy płacić kary inwestorowi /to były kapitalistyczne biura w socjaliźmie/, praca była "nierytmiczna" /musieliśmy nieraz czekać na materiały od innych branż/ przychodziło się wtedy do pracy i potem szło na kawę albo na plażę bo nie było co robić /to była publiczna tajemnica/, kiedy materiały przychodziły często na 5 minut "przed dzwonkiem" siedzieliśmy w pracy po kilkanaście godzin dziennie żeby wyrobić się w terminie. Takie durne pisanie usprawiedliwień z powodu 2 minutowego spóźnienia dla mnie było nie do przyjęcia i nie robiłam tego. Później dyrekcja przestała się wydurniać.
    ... zobacz więcej
  • 16:29:14, 03-06-2007 jolita

    Gdy przez lat parę pracowałam w grupie t.zw. rozliczeniowych nasze stanowiska pracy były poza siedzibą dyrekcji. Kiedyś gł. księgowemu zachciało się telefonicznie sprawdzić naszą poranną obecność i oczywiście nigdzie nikogo nie zastał. Mój to był istotnie pierwszy taki dzień, że po zadzwonieniu budzika w poczuciu odpowiedzialności -----odwróciłam się na II bok...Gdy przyszło do tłumaczenia swojej absencji dziewczyny mówiły o: aptece, lekarzu, awarii i t.d. i t.p., a ja przyznałam tylko, że miałam tego dnia wyjątkowego pecha, że akurat zachciało mi się pospać...Księgowy popotrącał premie, a ja? - ja dostałam podwójną. Rzadko tak bywa, ale czasem prawdomówność popłaca!
    2704
    ... zobacz więcej
  • 19:50:34, 03-06-2007 Honorka1949

    Ja rowniez jestem na emeryturze ale nie mam czasu na nude.Spotykam sie ze znajomymi / babskie wieczory/chodze na spacery,gram w karty i jezdze na rowerze.Czesto przyjmuje przyjaciol.Robimy fajne wyzerki- jemy poki jeszcze mozna- pieczemy ciacha,robimy fryzuru i malujemy paznokcie.Uwazam, ze bedac na emeryturze nalezy dbac o siebie, byc pogodnym i miec zdrowe podejscie do zycia.Zawsze znajduje czas dla innych.Kochani! Zycie tak szybko ucieka, wykorzystujmy kazda jego chwile.

    ... zobacz więcej

Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 nastepna »

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć