Raport MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej

Raport, który został umieszczony na stronie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, został napisany w języku angielskim i rosyjskim. Na specjalnie zorganizowanej konferencji została także przedstawiona animacja ukazująca lądowanie polskiego Tu-154. Prezentację i spotkanie poprowadzili: przewodnicząca MAK Tatiana Anodina i szef Komisji Technicznej Aleksiej Morozow.



Według powyższego raportu winę za katastrofę głównie ponoszą piloci, którzy zdecydowali się lądować w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Informacje zawarte w powyższym piśmie nie były wielkim zaskoczeniem, bowiem już we wcześniejszych jego wersjach werdykt był zbliżony. Jednak ponownie wywołało to publiczną debatę medialną. Potwierdzono także, że wszystkie cztery czarne skrzynki z samolotu zostały odczytane. Raport oświadcza również, że przyczyną tragedii nie był zamach terrorystyczny, a stan lotniska nie miał wpływu na te tragiczne wydarzenia. Przewodnicząca dodatkowo zaznaczyła, że współpraca między Rosją i Polską w trakcie tworzenia dokumentu przebiegała bez zastrzeżeń, a celem raportu było ukazanie prawdy.



Wśród przyczyn mających wpływ na katastrofę wymieniono nie tylko błędną decyzję pilotów, ale również presję psychologiczną, która miała prawdopodobnie miejsce. Według raportu polscy piloci zignorowali ostrzeżenia z wieży kontrolnej o warunkach pogodowych uniemożliwiających bezpieczne lądowanie. Propozycja o lądowaniu w innym miejscu również została odrzucona. Dodatkowo stwierdzono, że Tu-154 był sprawny i przed uderzeniem nie było żadnych wybuchów oraz innych zagrażających pasażerom sytuacji. Podczas katastrofy w kabinie pilotów były dwie dodatkowe osoby, nazwisko tylko jednej osoby spoza obsługi samolotu zostało podane - generała Andrzeja Błasika. Podobno w krwi generała wykryto także alkohol i według raportu mogło to być jedną z przyczyn presji na pilotach dotyczących decyzji o lądowaniu.



MAK podał, że doszło do katastrofy także dlatego, że samolot leciał za szybko i zbyt prędko tracił wysokość. Raport zarzuca, że polscy piloci nie wykonali lotów próbnych, które uznawane są za niezbędne, aby móc skontrolować możliwości wykonania manewru lądowania. Przedstawiciele MAK-u ponownie zapewnili, że była możliwość skorzystania z lotniska zapasowego w Witebsku. Anodina mówiła również na konferencji o obowiązujących przepisach, które dotyczą samodzielnego podejmowania decyzji pilotów o lądowaniu.



W raporcie zostało uwzględnionych 25% uwag, które zostały przekazane stronie rosyjskiej po raporcie wstępnym. Większość z nich dotyczyła spraw technicznych. Polscy politycy sceptycznie podchodzą do wyników raportów, jedni twierdzą, że niczego innego się nie spodziewali, znowuż drudzy nie żałują ostrych komentarzy. Wiele osób wątpi czy poprawki przekazane w grudniu ubiegłego roku zostały rzetelnie uwzględnione w raporcie.



Prawdopodobnie burza polityczno-medialna jeszcze przed nami. Należy mieć tylko nadzieję, że nasze stosunki międzynarodowe na tym znacznie nie ucierpią. Przewodnicząca MAK-u Anodina uprzedziła, że jakiekolwiek zmiany w raporcie nie będą nanoszone i nie ma możliwości, aby po tak dokładnym badaniu w dokumencie znajdowały się błędy. Zapewniła także, że komisja wyjaśniająca przyczyny katastrofy jest w stanie przedstawić dowody w wypadku jakichkolwiek wątpliwości.