25-04-2017
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Czy musi być tak droga? Dlaczego często jej zmak pozostawia wiele do życzenia? NIK sprawdzi, czy woda, która dociera do naszych kranów, jest bezpieczna, i czy jej cena jest adekwatna do kosztów ponoszonych przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne.
Podstawowym problemem większości sieci wodociągowych w Polsce jest przewymiarowanie. Gdy powstawały, przewidywano, że zapotrzebowanie na wodę będzie w naszym kraju znacznie większe. Jednak obecnie przeciętny Polak - zamiast projektowanych na początku lat dziewięćdziesiątych 300 litrów - zużywa mniej niż jedną trzecią tej wartości (średnio 96 litrów).
– To skutek oszczędności wymuszonej wzrostem cen , instalacji liczników w mieszkaniach, ale także konsekwencja modernizacji domowych urządzeń sanitarnych – tłumaczy dr inż. Elżbieta Osuch-Pajdzińska z Politechniki Warszawskiej.
Przewymiarowany system wymaga dodatkowych kosztów utrzymania – woda płynie w nim wolno, dochodzi do zastojów, a to rodzi potrzebę intensywnych działań monitorujących oraz przepłukiwania instalacji. Dlaczego zatem nie dokonać redukcji przerośniętego systemu? Nie jest to takie proste. Próby pokazały, że koszty „skurczenia” sieci dorównują kosztom jej utrzymania w obecnej postaci. Wychodzi więc na to, że paradoksalnie płacimy za wodę za dużo, bo zużywamy jej za mało. Trzeba jednak pamiętać, że zasoby wody w Polsce są jednymi z najniższych w Europie, dlatego po prostu trzeba ją oszczędzać.
O ile w dużych miastach nie ma większych problemów z – wiele przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych zachęca do picia kranówki – o tyle w mniejszych miejscowościach bywa z tą jakością już różnie. Niektóre przedsiębiorstwa mają problemy z zachowaniem odpowiednich parametrów wody. Najczęściej stwierdzano w niej obecności bakterii z grupy coli.
W większości przypadków problem z jakością wody wynika jednak z niewłaściwie zrealizowanej lub eksploatowanej instalacji w samym domu.
– Tragedia rozgrywa się na ostatnim odcinku, za który odpowiada nie przedsiębiorstwo, ale administrator budynku – podkreśla prof. med. Jerzy T. Marcinkowski z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
Brak odpowiedniego rozdzielenia ciepłego i zimnego dopływu sprzyja obecności w kranówce , odpowiedzialnej za choroby układu oddechowego. Ilu mieszkańców zostaje zainfekowanych w ten sposób? Tego nie wie nikt, bo w Polsce nie rejestruje się – w przeciwieństwie do Niemiec czy USA – zakażeń wodopochodnych.