Strona głównaStyl życiaDziurawe drogi nie tylko kosztem kierowców: jak dochodzić odszkodowania?

Dziurawe drogi nie tylko kosztem kierowców: jak dochodzić odszkodowania?

Zimowa aura nie sprzyja jakości polskich dróg, jednak prawdziwy sprawdzian umiejętności kierowcy przechodzą w okresie odwilży. Śnieg topnieje, zwiększa się widoczność, znika lód, zamiast którego pojawiają się ubytki w jezdni – dziury. Zazwyczaj jesteśmy w stanie w porę je dostrzec i ominąć. Co jednak w sytuacjach, gdy po najechaniu uszkadzamy część zawieszenie lub felgę. Jak dochodzić swoich roszczeń?
Kompletowanie dokumentów

© Guido Vrola - Fotolia.comW momencie uszkodzenia pojazdu na dziurawej nawierzchni przed wystąpieniem do zarządcy drogi należy wykonać kilka podstawowych czynności. Zgodnie z art. 6 Kodeksu Cywilnego ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która wywodzi z danego faktu wywodzi skutki prawne - poszkodowanym. Najważniejszą kwestią w tej sytuacji jest skompletowanie odpowiedniej dokumentacji.

– Jeśli dojdzie do feralnego zdarzenia w pierwszych chwilach kluczowym jest wykonanie dokładnych zdjęć ubytku w jezdni oraz sfotografowanie uszkodzonego pojazdu. Przydatne okażą się również zeznania świadków zdarzenia lub pasażerów pojazdu, który uległ uszkodzeniu, a także protokół, sporządzony przez policję lub straż miejską – wymienia Joanna Ułasiuk z Omega Kancelarie Prawne.

Warto także sprawdzić, czy przed miejscem zdarzenia nie stał znak informujący o koleinach lub innych niebezpieczeństwach, wymagający na kierowcy zmniejszenie prędkości, dostosowania jej do warunków. – Jeśli nie jesteśmy pewni ile kilometrów było na liczniku zawsze można poprosić o wgląd do monitoringu pojazdu, który precyzyjnie określi, z jaką prędkością najechaliśmy na dziurę – dodaje prawnik.

Ustalenie odpowiedzialnego

W następnej kolejności należy ustalić podmiot odpowiedzialny, tj. administratora używanej przez nas jezdni. W świetle art. 20 ustawy o drogach publicznych to do zarządcy drogi należy w szczególności „utrzymanie nawierzchni drogi, chodników, drogowych obiektów inżynieryjnych, urządzeń zabezpieczających ruch i innych urządzeń związanych z drogą”.

Za ewentualne niedopatrzenia w nawierzchni jezdni odpowiada więc zarządca, który jednak w zależności od rodzaju drogi będzie się zmieniał.

– Gdy sytuacja ma miejsce na drogach wewnętrznych odpowiedzialność spada na wspólnotę mieszkaniową, spółdzielnię lub prywatnego właściciela . Jeśli do wypadku dojdzie na drogach gminnych – odpowiada urząd gminy, powiatowych – zarząd powiatu, krajowych – Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad – mówi Joanna Ułasiuk.

– W miastach sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, bo dochodzą niezabezpieczone studzienki kanalizacyjne, za które odpowiedzialne są wodociągi oraz wyboje na torach tramwajowych i kolejowych. Najprostszym sposobem ustalenia zarządcy drogi będzie udanie się do urzędu gminy lub zarządu powiatu (jeżeli do uszkodzenia doszło poza terenem zabudowanym), jeżeli okaże się iż wskazane podmioty nie odpowiadają za drogę, to na ogół potrafią wskazać, kto jest zarządcą – dodaje prawnik.

Niezależnie jednak od podmiotu odpowiedzialnego za jezdnię, większość zarządców posiada specjalne formularze szkody, które po wypełnieniu i złożeniu dodatkowych dokumentów zostaną skierowane do ubezpieczyciela.

Określenie żądań i złożenie wniosku

Oddzielną kwestią pozostaje ustalenie co ma stać się przedmiotem zadośćuczynienia.

– W takich sytuacjach w pierwszej kolejności można żądać pokrycia kosztów finansowych, poniesionych w wyniku uszkodzenia auta. W jej skład wchodzą holowanie auta z miejsca zdarzenia, wypożyczenie pojazdu zastępczego, ekspertyza rzeczoznawcy i wreszcie sama naprawa – wymienia Joanna Ułasiuk. – Możemy również domagać się rekompensaty za utracone korzyści (np. gdy uszkodzone auto uniemożliwiło wykonywanie obowiązków pracowniczych), co jednak znacznie trudniej jest udokumentować i odzyskać – dodaje prawnik.

Towarzystwa ubezpieczeniowe na rozpoznanie i ustosunkowanie się do naszych żądań mają 30 dni. W tym czasie powinien zostać wezwany rzeczoznawca, który dokona przeglądu samochodu, uszkodzonej drogi i skonfrontuje je z tym, co z zawarliśmy we wniosku. Następnie zostanie wydane pisemne oświadczenie z zaproponowaną kwotą odszkodowania, wraz z uzasadnieniem.

Odmowa – co dalej?

Sytuacja jest o tyle komfortowa, o ile ubezpieczyciel przychylił się do żądań i w określonym czasie wypłacił . Praktyka pokazuje jednak, że towarzystwa niechętnie się z tego wywiązują. Rzeczoznawcy pobieżnie dokonują przeglądu samochodu, nie uwzględniają części uszkodzeń i na tej podstawie proponują zbyt niskie kwoty lub w ogóle odmawiają wypłaty.

– W takich sytuacjach istnieje jeszcze możliwość odwołania się od decyzji ubezpieczyciela i dosłania nowych dokumentów – np. opinii niezależnego rzeczoznawcy, którego pracę poszkodowany musi pokryć z własnej kieszeni – twierdzi Joanna Ułasiuk.

Jeśli i to nie poskutkuje pozostaje droga sądowa i wystąpienie z pozwem cywilnym o zapłatę. Postępowania sądowe są długotrwałe, nierzadko 2 – 3 letnie, w zależności od stopnia skomplikowania sprawy oraz jakości materiału dowodowego, jakim dysponują strony. Jeżeli poszkodowany należycie zgromadził dowody (posiada notatkę z policji lub straży miejskiej, faktury za naprawę, świadków, ekspertyzy rzeczoznawców), wówczas sąd przychyli się do jego pozwu. Jednakże sprawy ubogie w materiał dowodowy, obarczone są znacznym ryzykiem przegranej.

Pułapki , nie tylko na drodze

Istnieją sytuacje, w których złożenie wniosku o odszkodowanie staje się bezcelowe lub poszkodowany sam musi pokryć część opłat.

– Jeśli uszkodzony w wyniku dziury w drodze samochód zostanie naprawiony z ubezpieczenia AC to nie można następnie wnosić o zwrot kosztów odszkodowania do zarządcy dróg – tłumaczy prawnik z Omegi. Dodaje także, że nawet w momencie ustalenia wysokości szkody i należytego odszkodowania ubezpieczyciele mogą uderzyć po kieszeniach kierowców.

Ubezpieczyciele przy określaniu kwoty, mają również tendencję do naliczania zbyt wysokiej franszyzy redukcyjnej – czyli wkładu własnego poszkodowanego do odszkodowania. Udział kierowcy określa się procentowo lub kwotowo i w zależności od wypłacanego odszkodowania jakąś część wydatków zawsze musi pokryć z własnej kieszeni. Bywają sytuację, że naliczana kwoty „spłaty własnej” stanowi 70-80 % całej kwoty odszkodowania.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • eGospodarka.pl
  • EWST.pl
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Kosciol.pl
  • Oferty pracy