18-02-2013
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Mandatu nie otrzymamy już z zamaskowanych fotoradarów straży miejskiej, gdyż muszą być one ustawiane w widocznych miejscach. Szare i słabo widoczne fotoradary wymieniane są już na żółte, które można zauważyć z daleka. Jednak w dalszym ciągu można dostać mandat z ukrycia. Jak? Za sprawą pojazdów nieoznakowanych drogówki, Inspektoratu Transportu Drogowego oraz straży gminnych.
Ostatnimi czasy największy postrach wśród kierowców budzą nieoznakowane radiowozy ITD. W zeszłym roku wzbogaciła się ona o 29 nowych aut. Nic dziwnego w tym, że ich pojawienie się wzbudza tyle emocji. Pojazdy te znakomicie radzą sobie z wyłapywaniem różnych przewinień na drodze. Mierzą one prędkość aut jadących z przeciwka oraz wyprzedzających. Strażnicy gminni również są upoważnieni do używania urządzeń rejestrujących w nieoznakowanych autach, z tym że w przypadku instalowania ich w pojeździe nie może on znajdować się w ruchu. Kontrola taka może odbywać się wyłącznie na poboczu. Co więcej, miejsce w którym będzie dokonywany pomiar musi być odpowiednio oznakowane, podobnie jak ma to miejsce w przypadku ustawianych przy drodze fotoradarów stacjonarnych.
Zupełnie inne uprawnienia w tej kwestii ma ITD. Fotoradary umieszczone w jej autach mogą rejestrować wykroczenia zarówno, gdy samochód jest w ruchu jak i wtedy, gdy jest ustawiony na poboczu. Wówczas pojazdy te pełnią właściwie rolę klasycznego fotoradaru. Z tą różnicą, że w przypadku zwykłych fotoradarów odcinek, na którym odbywa się kontrola musi być odpowiednio oznakowany. W przypadku namierzania przez pojazd niebędący w ruchu, kierowcy nie są więc informowani o ewentualnej kontroli. Spowodowało to pojawienie się pewnych wątpliwości odnośnie tego czy faktycznie chodzi tu o podniesienie bezpieczeństwa, czy może o zwiększanie wpływów do państwowej kasy.
– Patrole ITD nie zatrzymują , którzy przekroczyli , a jedynie rejestrują wykroczenie. – mówi Agnieszka Kaźmierczak, z Yanosik.pl – Z punktu widzenia bezpieczeństwa istotne jest natomiast to, aby w danych miejscach kierowcy po prostu ściągali nogę z gazu, a informowanie o kontrolach ma właśnie taki prewencyjny charakter.