17-08-2015
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Samorządy województw śląskiego i małopolskiego nie wiedziały, które obszary na ich terenie są zagrożone powodzią i suszą, przygotowane programy małej retencji były od lat nieaktualne, a ich realizacja opóźniona – twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Tym samym województwa te nie mogły wykorzystać tzw. małej retencji do walki ze skutkami długotrwałych susz i powodzi. Za to Lasy Państwowe dzięki przeprowadzonym inwestycjom zwiększyły pojemność retencyjną zarządzanych obszarów.
![NIK: brak zabezpieczeń i przed suszą i przed powodzią [© markobe - Fotolia.com] NIK: brak zabezpieczeń i przed suszą i przed powodzią [© markobe - Fotolia.com]](http://www.senior.pl/NIK-brak-zabezpieczen-i-przed-susza-i-przed-powodzia_img55d241a8d75f2.jpg)
Na jednego mieszkańca Polski przypada rocznie ok. 1.600 m. sześc. . To nawet trzykrotnie mniej niż w większości krajów europejskich. Łączna objętość wody zmagazynowanej w sztucznych zbiornikach wynosiła w ostatnich latach ok. 4 mld m. sześc. Ich stosunkowo niewielka całkowita pojemność nie daje pełnej możliwości ochrony zarówno przed jak i przed suszą.
Występujący w Polsce niski poziom retencji wód (naturalne zjawisko okresowego magazynowania wody opadowej, opóźniające jej odpływ z danego terenu) jest po części spowodowany m.in. rozwojem gospodarczym na obszarach narażonych na występowanie powodzi, postępującą urbanizacją, regulacją rzek i potoków, sytuowaniem wałów zbyt blisko rzek, budową na terenach rolnych głównie melioracji odwadniających oraz zagospodarowywaniem naturalnych zbiorników retencji wód jakimi są np. mokradła i starorzecza.
Mała retencja polega na gromadzeniu wody w niewielkich zbiornikach, zarówno naturalnych, jak i sztucznych, przy jednoczesnym zachowaniu i wspieraniu rozwoju środowiska naturalnego. Wyniki kontroli NIK wskazują jednak, że w Polsce wciąż nie docenia się znaczenia małej retencji dla zapewnienia bezpieczeństwa powodziowego i ograniczania skutków długotrwałych susz.
Jak stwierdziła NIK, samorządy województwa śląskiego i małopolskiego nie wiedziały jakie obszary na ich terenie są zagrożone powodzią i suszą. W dodatku ich programy małej retencji od lat były nieaktualne, a ich realizacja opóźniona.
Spośród 349 gmin położonych na terenie województw małopolskiego i śląskiego, zaledwie 18 z nich (5 proc.) budowało, a 21 (6 proc.) modernizowało obiekty małej retencji (np. stawy, oczka wodne, spiętrzenia rzek i potoków). NIK zauważa, że wśród samorządów które w nie budowały ani nie modernizowały obiektów małej retencji, znalazły się m.in. gminy, w których w ostatnich latach wystąpiły powodzie i podtopienia.
Znacznie lepiej z problematyką małej retencji radziły sobie Lasy Państwowe, które rozpoznały zagrożenia z tytułu powodzi i susz oraz potrzeby rozwijania małej retencji. Pozytywny wpływ na zwiększenie retencji miało zalesianie i odnawianie , odmulanie rowów oraz rewitalizacja oczek wodnych. Lasy Państwowe, w przeciwieństwie do samorządów, położyły również większy nacisk na popularyzację problematyki małej retencji.