18-11-2008
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Kilka dni temu na drzwiach jednego z krakowskich barów mlecznych zawisła kartka informująca, że „osoby pijane, brudne i zachowujące się agresywnie nie będą obsługiwane”. Po nagłośnieniu sprawy przez „Gazetę Wyborczą” w obronie „brudnych” klientów wystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski, który napisał list do Prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.
Rzecznik przypomniał, że poszanowanie i ochrona godności człowieka jest podstawowym obowiązkiem władz publicznych, a godność przysługuje człowiekowi zawsze, niezależnie od jego postępowania i zachowania. „O ile, zgodnie z przyjętymi w naszym kręgu kulturowym normami, uzasadnione wydaje się odmówienie obsługi osoby nietrzeźwej czy zachowującej się w sposób agresywny, o tyle istotne zastrzeżenia budzi taka odmowa skierowana do "osoby brudnej".(…)
Przyzwalanie na umieszczanie tego typu zakazów propaguje złe wzorce społeczne i mogłoby prowadzić do izolacji osób ubogich i nieporadnych, dla których skorzystanie z usług baru mlecznego jest często jedyną możliwością spożycia ciepłego i taniego posiłku” napisał Janusz Kochanowski prosząc Jacka Majchrowskiego o zajęcie się tą sprawą.
Pracownicy baru tłumaczą, że kartka została wywieszona na prośbę konsumentów i nie chodzi tu o dyskryminację ludzi biednych. Twierdzą, że zawsze sprzedają posiłek osobom biednym, jeśli są czyste i nieagresywne.
Dziś kartki na drzwiach baru już nie ma, ale problem nie zniknął. Kierownictwo baru skarży się, że przychodzą tu osoby „bardzo brudne, często cuchnące”, a także zwykli awanturnicy, a na pomoc straży miejskiej nie można było dotąd liczyć. Prezydent Krakowa obiecał, że ta sytuacja się zmieni; strażnicy będą częściej odwiedzać bar i reagować, gdy sytuacja będzie tego wymagała.