22-12-2007
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Nie czujemy się dziś bezpiecznie ani w metropoliach, ani w mniejszych miejscowościach, dlatego kursy samoobrony dla kobiet cieszą się wzrastającą popularnością. Na szkolenie zgłaszają się panie w różnym wieku - wśród czterystu uczestniczek kursu prowadzonego przez straż miejską w Bielawie znalazły się zarówno nastolatki, jak i seniorki. Coraz więcej pań chce nabyć umiejętności, dzięki którym będą mogły czuć się pewniej i wyjść cało z opresji.
Kursy samoobrony dla kobiet odbywają się niemal już w każdym mieście w Polsce. Są doskonałym sposobem na aktywne spędzanie czasu oraz nabycie umiejętności obrony w sytuacjach zagrożenia. „Źli faceci już powinni zacząć się nas bać. Mój mąż, jak wypróbowałam ostatnio na nim jeden chwyt, o mało się nie wyprowadził”, żartuje pani Maria Gądko ze Świdnicy.
Pani Maria uczestniczyła w kursie zorganizowanym przez Ligę Kobiet Polskich. Nauczyła się rozpoznawać sytuacje zagrożenia, wytrenowała pewność siebie i odpowiednie zachowanie przy spotkaniu z napastnikiem. „Po takim kursie na pewno nie oddamy torebki bez walki. Wiem, że skuteczne jest gryzienie, ugodzenie parasolką w czuły punkt albo kluczami. Nawet pomadka do ust może być dobrą bronią,” mówi pani Gądko.
Prowadzący uczą kursantki jak reagować w niebezpiecznych sytuacjach, a także jak rozwiązywać konflikty poprzez fizyczną i słowną samoobronę. „Dotąd najczęściej miałam w kieszeni garść soli i kiedy wracałam do domu po zmroku, nerwowo się rozglądałam. Teraz idę dziarskim krokiem i niech tylko któryś mi podskoczy, jak zdzielę po głowie, to mu się odechce”, deklaruje Lucyna Piątkowska, która samoobrony uczyła się w Domu Dziennego Pobytu dla seniorów w Świdnicy.
Statystyki są zatrważające, 1/4 kobiet w Polsce doświadczyła przemocy. Panie łatwiej stają się obiektem ataku, bo napastnicy sądzą, że kobiety są łatwym przeciwnikiem. Okazuje się, że kursy samoobrony są dobrym rozwiązaniem, ich uczestniczki o wiele rzadziej stają się ofiarami.