Cytat:
Alsko
Twoja teściowa nie w Polsce chyba syna wychowywała, prawda?
Ja wychowywałam syna. I poza jego wykształceniem dorobiłam się takich oszczędności, że je w trymiga inflacja zjadła. Nie należę do tych, co "sieją" pieniądze i nie żyłam ponad stan.
Każdy ma inny życiorys, więc dobrze by było nie wytykać tym, co nie oszczędzili, że stało się to z ich winy.
A to wytykanie daje się odczytać w poście Marbelli i trochę w Twoich.
Droga Alasko i Tadziu,
Zgadzam sie z "pania Slowikowa" i "Basia". Slowo oszczedzanie brzmi magicznie i nierealnie dla wielu z nas. Zeby nie bylo nieporozumien i zlosliwosci (tak typowych dla niektorych rodakow) pragne wam powiedziec, ze moja rodzina po wojnie wystartowala od ZERO. Z czym mozna bylo startowac po obozie koncentracyjnym? Reszta co zostala zostala "upanstwowiona" przez wladze PRL-u, aby inni skorzystali!!!!!!! Rodzina moja byla bez przynaleznosci partyjnej, nie umielismy sie zeswiniac. Moi rodzice nie potrafili oszczedzac, nigdy ich tego nie nauczono. Ja, mialam troche szczescia zyciowego, zwinelam sie z kraju w koncu lat 50-tych, za wlasne pieniadze i ciezka prace wyksztalcilam sie na "zgnilym zachodzie". Do Polski z powodow osobistych wrocilam w roku 1963. Mialam dyplom z dobrej uczelni, nikt mi nie chcial dac pracy. Bylam wrogiem publicznym, zdrajca. Doskonale wiem ile sie zarabialo w Polsce w tych latach. Znowu mialam troche szczescia, znalazlam dobra prace, odmowilam zapisania sie do partii komunistycznej i zylam jak potrafilam i odkladalam pieniadze, pomagalam Mamie, ktorej pieniadze lecialy przez rece. W roku 1972 przyszedl rozum do glowy i opuscilam zwariowane polskie lotnisko. Odzylam, pracowalam w wyuczonym zawodzie, rodzilam dzieci, bylam zona i matka. I oszczedzalam, oszczedzalam, mimo, ze nie musialam.
Dlatego nie wtykaj mi bzdur o pouczaniu Polakow. Jestem Polka mimo, ze mieszkam za granica, doskonale znam realia polskie i nasze pierunskie charaktery!!!!!! I tym lepiej.
Jak widzisz z forum, jednym sie powiodlo, zaciskali pasa i oszczedzali, kupili mieszkania, zapewnili cos dzieciom - inni usiedli na czterech literach (jak to Tadzio stwierdzil) i placza. Inni, ktorzy dostali za frajer upanstwowione dobra (ukradzione wlascicielom) wszystko zmarnowali, zrujnowali i ciagle choduja buraki na hektarowym poletku.
Hipokryzja. Napisalam co czuje, demokracja i wolnosc wypowiedzi. Juz widze grzmoty, ktore mi spadna na glowe. Nie boje sie, stawie czola, jestem przyzwyczajona do walki.
Pozdrawiam.
...