04-11-2012
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Uśmiech jest międzynarodowym sposobem komunikacji - odczytuje się go jako sygnał życzliwości, przychylności, otwartości. Widząc uśmiechającą się na nasz widok osobę, zwykle odwzajemniamy ten serdeczny grymas. Nie dotyczy to jednak ludzi u władzy.
Ludzie mający władzę starają się nie naśladować mimiki innych wpływowych osób, wynika z nowych badań.
Okazuje się, że liczący się w polityce czy biznesie rzadziej odwzajemniają innych osób o wysokim statusie społecznym, odkryli uczeni z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Jednocześnie wywnioskowali, że tzw. zwykli ludzie niemal zawsze odpowiadają grymasem życzliwości na takowy ze strony innych.
Naśladownictwo (także na poziomie mimiki) pomaga budować relacje, zaś określony status wydaje się wpływać na to, jak nieświadomie stosujemy tę strategię. Wyniki badań pokazują, że społeczne hierarchie mogą tworzyć się bardzo szybko, sprawnie i bez świadomości członków danej grupy.
W ramach badań naukowcy prosili 55 osób o napisanie o zdarzeniu, które wywołuje poczucie władzy lub bezsilności. Następnie uczestnicy oglądali wesołe i gniewne filmy z udziałem ludzi postrzeganych jako mający wysoki (np. lekarze) lub niski (np. pracownicy barów Fast-food) status społeczny.
Podczas oglądania filmów mierzono mięśnie twarzy przy uśmiechu lub marszczeniu brwi przez widzów.
Okazało się, że wszyscy uczestnicy mieli tendencję do częstszego naśladowania marszczenia brwi potężnych ludzi niż osób o niższym statusie.
Naukowcy odkryli również, że ci o wysokim statusie społecznym byli bardziej skłonni do odwzajemniania uśmiechu osób o niższym statusie niż innych „potężniejszych" ludzi. Co więcej osoby o słabszej pozycji chętniej się uśmiechały do każdego.