Strona głównaStyl życiaNerwice i Histerie pięćdziesiąt plus strona 2 / 3

Nerwice i Histerie pięćdziesiąt plus

strona 2 / 3


Nerwice wyrządzają krzywdę sobie i bliskim. Gdzieś przegrały swoje życie. Może to wiedzą. Może to tym gorzej dla nich. Co z tego, jak już jest za późno. Zmienić męża? Po trzydziestu latach wspólnego życia to niemożliwe. A mieszkanie – kto da kredyt, jak jedynym majątkiem jest właśnie wspólne M. Jak mąż nie bije i przynosi pieniądze, to jest dobrze. Szanować nie musi. Histerie już się niczego nie dorobią. Wkrótce emerytura czy renta, więc muszą zacisnąć pasa.

Tymczasem świadomie lub nieświadomie zarażają nienawiścią do siebie całe otoczenie. Akcja rodzi reakcję. Całodzienne ględzenie po tygodniu staje się koszmarem, który budzi ze snu. Odgłos szorowania w nocy staje się udręką. Koło się kręci. Sprzątanie to jedyna życiowa przyjemność. Przecież i tak nikt jej nie zrozumie. Siedzieć bezczynnie to grzech. Odpoczywać można na emeryturze.

Piszę to, by wskazać ważny problem. Nie wiem, jaka jest jego skala. Ale niewątpliwie należy się z nim zmierzyć. Frustratki i Nerwice potrzebują pomocy. Ich bliscy skażeni chłodem i nienawiścią, również potrzebują pomocy. Pięćdziesiątki plus wymagają uwagi. Są po menopauzie. Niektóre przechodzą ją bardzo dotkliwie. Do tego połowa życia za nimi. A życie miały niełatwe. Ciasnota z dzieckiem u rodziców, potem pierwsze mieszkanie, przerwana edukacja, wystawanie w kolejkach do świtu, gdacząca nad uchem matka czy teściowa, nieczuły mąż, niesforne dzieci, dorabianie się i ciężka praca po upadku komuny. Przed nimi niepewność. Nie marzą o spokoju, radości życia. W dzisiejszych czasach powoli znikają w prywatność, przestają być ważne i potrzebne w pracy, w domu, na ulicy. Są samotne i skazane na siebie, gdy mąż i partner nie pragnie więzi, tylko kucharki i sprzątaczki. Domestos zastępuje wyjście do teatru, spektakl rodzi się w zlewie pełnym naczyń, zaś aria płynie z pary rozgrzanego żelazka.

Piszę to jako ofiara Nerwicy, która sama jest ofiarą. Teatrzyk ofiar układa się na stos, który kiedyś spłonie.

Piszę to jako osoba, dla której krzyk i nerwy był codziennością. Zastanawiam się, dlaczego nie można usiąść przy stole z Nerwicą i zwyczajnie się pośmiać. Dlaczego nie może olać naczyń, niech sobie stoją. Dlaczego nie można nie myśleć o problemach, te i tak będą. Dlaczego Histeria nie skorzysta z terapii, kiedy stać ją na nią. Kiedy czyta pisma dla nowoczesnych kobiet, które dużo o jej problemach piszą. Dlaczego nie da sobie pomóc, tylko stawia kolejne wymagania, kolejne poprzeczki, kolejny obszar.
Strony : 1 2 3

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 11:43:34, 09-09-2007 hannabarbara

    Najlepszy artykuł jaki spotkałam na tym forum. Autorka listu to skrajny przypadek nerwicy u kobiety 50+. Dla innych kobiet z podobnymi problemami jest jak lustro, w którym można sie przejrzeć i chwilę zastanowić nad samą sobą. Dla tych zaś dla których sprzątanie, mycie, odkurzanie nie są priorytetami zyciowymi to balsam na duszę. Również rozgrzeszenie, że dziś nie domyłam, zostawiłam kurz na parapecie lub takie temu podobne sprawki. Zachęcam oba typy kobiet do przecztania tego artykułu. Mężczyznom jednak odradzam. Mają żony , nie muszą za dużo o nich wiedzieć.
    ... zobacz więcej
  • 11:49:40, 09-09-2007 Alsko

    Świetnie napisane i dobrze podpatrzone!
    Spotyka się takie Nerwice. Omijam duuuużym łukiem
  • 12:02:31, 09-09-2007 bogda

    Haniu...artykuł bardzo dobry, też kiedyś, ale jak byłam dużo młodsza miałam trochę taką nerwicę, ale z biegiem lat jakoś się wyleczyłam, teraz mi nie przeszkadza kurz na meblach, jak się mogę poruszać po mieszkaniu bez przeszkód to jest dobrze...dużo pomogła mi córka, zawsze powtarzała...mieszkanie jest do mieszkania, a nie do sprzątania, teraz stosuję tą zasadę i jest mi z tym baaardzo dobrze...co nie oznacza, że w ogóle nie sprzątam, sprzątam ale bez przesady i w miarę bieżących potrzeb....
  • 12:10:11, 09-09-2007 POLA

    ani takich Nerwic, ani takich Histerii, więc może dlatego obserwacje autorki wydają mi się mocno przesadzone.
  • 12:18:05, 09-09-2007 bogda

    Polu...ale są tacy ludzie, teraz to potrafię zauważyć, dla nich najważniejsza jest sterylna czystość w domu, mam taką znajomą co po każdej wizycie gości odkaża spirytusem klamki, sedes i nne rzeczy których dotykali, byłam u niej tylko jeden raz, za każdym razem jak wstałam z fotela poprawiała nakrycie, bałam się nawet ruszyć żeby coś nie przestawić, czy zburzyć ten porządek....to jest straszne...
  • 12:18:51, 09-09-2007 Malgorzata 50

    No nareszcie ! Ktoś napisal i opublikowal jakis żeczywiście fajny artykuł Polu nareszcie jest o czym porozmawiać.Tak jest wokół sporo takich nerwic i jak powiedziała Hania przegladamy sie w tym wizerunku jak w lustrze -ja mam wokól takie Panie ,widze to również czasami (wybaczcie) na forum ,widze to równiez u siebie ,chociaz bronię się rękami i nogamiA co najbardziej przykre widzą to nasze (moje ) dzieci.Oczywiscie ten wizerunek to wszystkie cechy owej Histerio-nerwicy zebrane do kupy .Ja nie sprzatam obsesyjnie (bo nigdy tego nie robilam) ,bronię się przed wtrącaniem się w zycie moich dzieci ,staram się nie zrzędzić ,pakuje się w jakies historie...ale ,ale ...staram sie....,bronię sie ,pakuję się .....Cos w tym jest.
    ... zobacz więcej
  • 13:28:14, 09-09-2007 emka46

    Dobry artykuł.Mam podobną nerwicę niedaleko siebie.Nie usiądzie po obiedzie,dopóki kuchnia nie będzie sterylna.Mieszkanie wygląda jak opuszczone przez domowników,żadnej rzeczy na wierzchu oprócz paru bibelotów i sztucznych kwiatów.Buty zdejmowane są juz na korytarzu.Za mężem chodzi i co chwila strofuje.Dziwię sie,ze biedak nie wpadł jeszcze w jakąś chorobę psychiczną,ale chyba olewa poczynania swojej żony. Moja nerwica jest rzadkim gościem u mnie.
    A ja po przeczytaniu czuję sie rozgrzeszona.Siedzę przy kompie,gary w zlewie czekają,poczekam aż sie nazbiera trochę więcej.Pranie czeka na ułożenie,podłoga na odkurzenie,a ja czekam na natchnienie.Jak przyjdzie to migiem wszystko będzie ok. Jak wezmę się do roboty tylko dlatego,że powinnam to robota idzie mi jak po grudzie.Mąż już sie do tego przyzwyczaił,sam też nie jest z gatunku pedantów.A mieszkanie jest oczywiście dla mnie,a nie ja dla mieszkania.
    Do dzieci już dawno sie nie wtrącam.Życie tak nam się ułożyło,ze od małego musiały być samodzielne i nawet nie wiem,jakby zareagowały na moje uwagi.
    ... zobacz więcej
  • 13:34:14, 09-09-2007 emka46

    A dodam jeszcze,że większość osób,które powinny przeczytać ten artykuł i zastanowić sie nad sobą nie zrobią tego,bo po prostu nie znajdą czasu między jednym sprzątaniem a drugim,i na ogół nie interesują się komputerem ani internetem.
  • 13:35:57, 09-09-2007 bogda

    Emko...jak poczytałam Twoją wypowiedż to też czuję się rozgrzeszona, od kilku ładnych lat też tak mam i myślałam,że ze mną stało się coś niedobrego, jednak doszłam do wniosku że życie to nie tylko sprzątanie, pranie itp., życie powinno dostarczać więcej przyjemności i korzystania z nich, bo życie jest tylko jedno...
  • 14:26:56, 09-09-2007 enia60

    i zrobiło się weselej,moja koleżanka ma mieszkanie jak muzeum,chyba tam mieszka,nawet napewno,coś gotuje itp.ale bywa ,że jesteśmy na kawie,zrywa się nagle bo w domu trzeba coś zrobić,ja wolę pobyć na łonie natury cały dzień,a kurze jutro będą nowe i znów trzeba ścierać,co wcale nie znaczy ,ze owszem lubię mieć względny porządek,ale wolę wolnośc

Strony : 1 2 3 4 5 6 7 nastepna »

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Hospicja.pl
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Kobiety.net.pl
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy